Komentarze znowu tutaj, muszę nad tym przysiąść i zrozumieć dlaczego nie mogę czytać googledocs...
Kawałek w którym goście wkradają się do domu Tharii: 'they said Draphony lives alone' - możnaby zrobić 'he said' i powiązać to z bobusiem który zamyka ją w stodole;
'The little bastard must have been watching the whole thing from the start, she thought.
Maybe it was even him that sold her out to the hunters.
In her desperation to escape it didn’t
occur to her earlier to question how the kid was so conveniently around. But there was no time
to play detective. She was trapped inside. It was now only a question what got to her first - the
flames or the mercenaries.'
Ten fragment bym wyciął, tym bardziej że nigdzie tej kwestii później nie wyjaśniasz.
Patent z zaczerpnięciem energii z roślinki mnie nie przekonuje - nie dosyć że to jest zaledwie garść chwastów, to Tharia jeszcze je wyrywa z ziemi... Może się czepiam, ale wyobrażałbym sobie że przy takiej ranie potrzeba czegoś więcej. Moje pomysły:
-słoma - niby wysuszona, odcięta od ziemi itp itd, ale przecież w każdym źdźble zostało trochę "roślinnej" energii - a tych źdźbeł są całe stosy. Po ściągnięciu energii cała słoma obraca się w proch który efektownie podsyca płomienie pod odlatującą Tharią

-drewno - ta sama zasada co wyżej;
-opcja dramatyczna - zielsko ze stodoły okazało się niewystarczające, Tharia ucieka na platformę na piętrze i wzywa siły witalne lasu który rośnie w pobliżu. Energia przepływa do niej zielonym strumieniem i leczy skrzydło, kilkanaście drzew próchnieje/ niszczeje;
Rozumiem że Kaima potrafi ukrywać fakt swojej Ascendencji? Najpierw Tharia odnajduje ją jako Smoka Kamiennego, a później widzi na jej ciele runy sugerujące związek z ziemią, nie ma najmniejszej poszlaki, że Kaima wciągnęła też Esencję Pasji.
EDYSZYN: co więcej, nawet kiedy Kaima jest na granicy przegranej podczas pojedynku, Tharia ciągle nie rozpoznaje że wypełnia ją nie jeden, a dwa rodzaje Esencji.
Tytuł Yksi - ja bym zrobił Królowa, tak jak Morrea Erregina. "Mother of Dragons" jest strasznie fajne, ALE niestety użył już tej nazwy Martin w swojej "Pieśni Lodu i Ognia"... Aha, mam wrażenie że Ascendenci są też w "Malazańskiej księdze poległych" Erikssona. Piszę to na wszelki wypadek, bo po prostu dobrze jest takie rzeczy wiedzieć zanim hejterzy zaczną buczeć

Według mnie, coś jest nie tak z zakończeniem. To znaczy przyzwyczaiłem się do "mocnych" zakończeń, np takich które spinają całe opowiadanie, albo odsłaniają jakiś obecny, ale ukryty aspekt który przewijał się przez wszystkie strony, albo takich które uderzają jakąś potężną puentą. Tutaj końcówka jakby się rozpływa... Myślę że dużym plusem jest happy end - najprostszym i najbardziej przewidywalnym zakończeniem byłaby śmierć jednej ze stron. Poszłaś w inną stronę, ale w efekcie trudno się przejąć tą historią. Tharia po prostu traci swoją moc, ale przecież wróci do domu, będzie bezpieczna no i będzie musiała wymyślić co robić przez resztę życia...
Może pojawiłoby się więcej opcji, gdyby samo starcie Tharia vs Kaima przebiegło inaczej. W tej chwili jest to honorowa walka między uczciwymi przeciwnikami. Tharia jest empatyczna do tego stopnia że niemal nie chce wygrywać, a nagły zwrot sytuacji przed końcem walki zdaje się wynikać z przypadku, a nie np z taktyki onieśmielenia przeciwnika w wykonaniu Kaimy...
Ja bym dodał tu trochę ognia!
-Tharia godzi się na propozycję Kaimy, a wtedy Kaima nagle odsłania przed nią swoją prawdziwą moc, wywołując przerażenie/ zaskoczenie/ a być może wściekłość;
-Kaima przygotowała się do tego starcia lepiej niż mogłoby się wydawać - ludzie w karczmie stoją po jej stronie. Albo inaczej - Kaima ma najemnika/ sojusznika który w kluczowej chwili zaciska na szyi Tharii garotę. Tharia może się poddać albo zginąć. To fajnie by korespondowało z plotką o oszustwie Ascendenta z Oristanu;
-w ogóle sam pomysł przeprowadzenia pojedynku w karczmie wydaje mi się trochę dziwny. Przecież to jest jedna z najważniejszych, decydujących chwil w życiu Toivoian, chwila w której 'smok' wykorzysta każdy (?) okruch szansy żeby zwyciężyć. Tymczasem zarówno Tharia jak i Kaima podchodzą do tego tak, jakby chciały mieć to jak najszybciej za sobą. W przypadku Tharii to jest w sumie ciekawy patent (ona rzeczywiście może czuć strach/ niecierpliwość, może być rozgorączkowana), ale taki "weteran" jak Kaima?
Zobacz też, że ten fragment spokojnie można porównać pod względem długości do pierwszego starcia z najemnikami - a przecież ta część jest kluczowa dla całego opowiadania;
-a propos najemników - może to właśnie oni są sprzymierzeńcami Kaimy? To mogłoby wymagać pewnych modyfikacji w ich zachowaniu, raczej nie zabijaliby Toivoian, a celem ich ataków byłyby tylko Kamienne Smoki/ wybrany Kamienny Smok - chodziłoby o to żeby "zmiękczyć" ofiarę przed decydującą walką. A może Tharia natrafiłaby tutaj na jakiś większy spisek, sprzysiężenie Toivoian którzy za wszelką cenę starają się zapewnić Ascendencję wybranym osobom?
Włączenie najemników do finału miałoby też tą zaletę że tworzyłoby ładną klamrę spinającą początek z końcem.
-O! Mam jeszcze coś!

(bo czuję że zła-zła Kaima nie przypadnie ci do gustu). Najemnicy atakują
w środku uczciwego starcia Kaimy i Tharii - jest pat i nagle obie panie muszą walczyć o życie. Po zwycięzkiej walce Tharia jest bardzo ciężko ranna. Kaima oczywiście się nią zajmuje, ale wcześniej... kończy pojedynek na ręce - czyli chwyta łapsko rannej koleżanki i "przybija" je do ziemi, zgarniając jej esencję. Taka była przecież umowa, no nie?
Kaima nie jest tutaj zła, jest raczej oportunistką która nie zamierza już więcej ryzykować - oraz bardzo zdeterminowaną osobą która może się waha, ale ostatecznie i tak popełnia potężne draństwo...
-i jeszcze odnośnie pojedynku w karczmie. Niekoniecznie trzeba zmieniać scenerię i przenosić się na jakiś klimatyczny szczyt góry albo do serca wulkanu - myślę że wystarczy kilka detali które pokażą że sprawa jest poważna. Np Tharia będzie wolała siłować się na drewnianym stole, a Kaima na kamieniu (np kamieniu w kuźni); Tharia - w budynku, Kaima - na wolnym powietrzu; Tharia - przy zamkniętych oknach, Kaima - przy otwartych. Ale nie! Kaima orientuje się, że tuż za oknem jest ogród pełen kwitnących kwiatów, Tharia ją podpuszcza i Kaima też chce zamkniętych okien. Kaima na kamiennej podłodze, Tharia na drewnianej.
Wprowadziłaś już motyw słów widocznych jako kropki blasku i fakt że imiona mają moc. Może (łącząc to z motywem wcześniejszego przygotowania) Kaima specjalnie sprowadziła z okolicy ludzi o imionach związanych kamieniem (Stein, Waldo Kamieniarz, Skała, Skałka, takie rzeczy) - ich obecność wzmocni jej naturalną moc. Tharia orientuje się w ostatniej chwili i wywala wszystkich za próg.
-gdybyś chciała rozbudować tą scenę fajnym pomysłem może być wprowadzenie jeszcze jednego punktu widzenia. Np w momencie kiedy Tharia wchodzi do karczmy, przerzucasz się na jakiegoś bywalca (albo może na kota?) z którego perspektywy opisujesz te wszystkie zmiany stołków, zamykanie/ otwieranie okien itp.
To tyle

wykorzystaj co ci się spodoba, a resztę zignoruj